Bóg jest cierpliwy i miłosierny
Lecz grzechy nasze
Mogą przyśpieszyć
Sprawiedliwość Bożą
Zawróćmy ze złej drogi!
Narzekamy na ciężkie czasy
Nie zastanawiamy się jednak
Czy one nie są konsekwencją
Naszego życia
Gdzie dla Boga nie ma miejsca
Dobrze jest mieć konto bankowe
Lecz najbogatszy jest ten,
Który swoje konto
Powierzył w ręce Maryi
Ziemskie szczęście jest niczym
Z porównaniem tego życia
Które nas czeka w niebieskiej krainie
Do szczęścia ziemskiego prowadzi szeroka
droga
Do szczęścia wiecznego ścieżka porośnięta
cierniami
Nie wiem czy przyjmiesz Panie te ciche modlitewne moje szemranie
Chociaż mam nadzieję, że maleńki strumyk
po drodze może poruszyć głaz
I może powstać z niego wielka rzeka
Ufam Ci Panie
Wiem, że Ty człowieka nie zawiedziesz
Wszak wielu pysznych, uczonych i mądrych
przeminęło
Ostała się tylko „Skała” – JAN PAWEŁ II
Jeśli Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno,
by promień łaski do nas wpadł
Wznieśmy do nieba entuzjazm wdzięczności
Niech pesymizm da miejsce
Dla ludzkiej miłości
O Panie, dlaczego tak mało ludzi przychodzi
W naszych posuchy czasach do Twego źródła?
Dlaczego nie czerpią i nie piją z niego?
Dlaczego ich wargi są suche
Tak suche
Że już nawet modlić nie mogą?
Było piękne, szemrzące modlitwą
Oświetlone światłem miłości
ŹRÓDŁO – gdy Apostołowie żyli
A dzisiaj?
Zamuliło się
Wysycha
Z braku miłości
Modlitwa – to nie klepanie pacierzy
Modlitwa – to rozmowa z Bogiem
Wartość modlitwy – od nas zależy
Modlitwa myśl uniesie i chroni przed wrogiem
Co się z nami dzieje?
Żeśmy się modlić zapomnieli
Dni upływają w ciągłym pośpiechu
Jak rwąca rzeka w swoim biegu
Nie mamy czasu na modlitwę
Już nie czytamy Pisma Świętego
Świat przypomina jakąś gonitwę
Do dóbr materialnych –
To szczęście jego
Można się modlić całe życie
I do kościoła chodzić w niedzielę
A sercem nie unieść się do Boga
To nam przyniesie korzyści niewiele
Zrzuć kajdany z Twoich dzieci
Wszelkiej przewrotności
Niech jutrzenka nam zaświeci
I miłość zagości